Co je české, to je dobré – to hasło reklamowe jednej z największych w Czechach sieci dyskontów. Do niedawna działało, bo Czesi słyną z zamiłowania do swoich produktów. Ale co polskie to nie tylko dobre, ale i tańsze – zdają się odpowiadać nasi południowi sąsiedzi. I coraz częściej to do nas przyjeżdżają na zakupy. Korzystają także sprzedawcy z Dolnego Ślaska.
O masowych zakupach w Polsce pisze znany czeski dziennik ekonomiczny Hospodářské noviny. – Ludzie borykają się z wysokimi cenami w Czechach , dlatego wolą jechać do Polski po znacznie tańsze towary – czytamy w tekście “Czeska inwazja”. Jego autorzy zauważają, że zwłaszcza w weekendy parkingi przed polskimi marketami pękają w szwach, a widać na nich głównie auta z czeskimi rejestracjami. – Zainteresowanie jest teraz tak duże, że bardziej doświadczeni klienci chodzą na zakupy tylko w dni powszednie – czytamy.
Według czeskiego dziennika, w Polsce opłaca się kupować zwłaszcza nabiał, mięso, owoce i warzywa. Są u nas tańsze nawet o kilkadziesiąt procent niż w Czechach. Ale znacznie taniej w Polsce można kupić także meble. Dolnośląskie markety budowalne i te z wyposażeniem wnętrz reklamują się już nawet na billboardach w przygranicznych czeskich miasteczkach.
Zwiększone zainteresowanie zakupami w Polsce to nie tylko spostrzeżenie dziennikarzy. Potwierdzają je także oficjalne dane. Česká spořitelna – największy czeski bank komercyjny wyliczył, że liczba transakcji kartami debetowymi i kredytowymi dokonywanych przez jego klientów w Polsce wzrosła w pierwszej połowie tego roku o prawie 37 procent. W porównaniu z rokiem 2019 – ostatnim przed pandemią – wzrost jest niemal czterokrotny.