Pierwszy ser stworzył jako trzynastolatek w mieszkaniu w centrum Wrocławia. Dziś Kamil Holajda przywozi medale z prestiżowych targów i festiwali. Zaglądamy do Sernicy Dolnośląskiej w Bielawie pod Długołęką.
-Jestem uparty – przyznaje Kamil Holajda. Gdy pierwsze sery z mleka ze sklepu nie zawsze mu wychodziły, nie poddawał się. Kupował kolejne książki, uczył się, kombinował, próbował Aż doszedł do perfekcji. Serami częstował najpierw rodzinę i znajomych. Wszyscy zachwycali się smakiem, dlatego rodzice Kamila bez wahania zdecydowali, że swoje oszczędności zainwestują w pasję syna. Tak w 2019 roku powstała Sernica Dolnośląska- niewielka przetwórnia w przebudowanym garażu w Bielawie. Powstające tutaj owcze i kozie sery można kupić na miejscu – w małym sklepiku, działającym w każdy piątek i sobotę. Ale sprzedają je też sklepy z regionalną żywnością we Wrocławiu, u pana Kamila zaopatruje się też wielu wrocławskich szefów kuchni.
Jak zrobić genialny ser? Trzeba włożyć w to serce – to połowa sukcesu. Druga połowa, to odpowiednie mleko. To wykorzystywane przez pana Kamila pochodzi z własnej hodowli w Wielkopolsce, gdy go zabraknie serowar spod Długołęki zaopatruje się u sprawdzonych, lokalnych gospodarzy. Dba o każdy szczegół, nawet o to jakie zioła rosną na łąkach podczas wypasu zwierząt. To właśnie w nich tkwi sekret sera łąkowego – sztandarowego produktu Sernicy Dolnośląskiej. – Ten ser zdobywa co roku nagrody na festiwalach. Jest wyjątkowy, bo powstaje wyłącznie w okresie wypasu, przez co ma głęboki aromat ziół. A dodatkowo jest bardzo kremowy – zachwala Kamil Holajda.